W mojej podróży przez życie mogę mieć trudność ze zrozumieniem istoty cierpienia. W sytuacji bez wyjścia, w obliczu dramatu utraty życia czy zdrowia nasuwa się pytanie dlaczego Bóg Wszechmogący, który przecież nas kocha pozwala na to, aby niewinni ludzie tak bardzo cierpieli ? To pytanie najczęściej słyszę od osób, którym brakuje wiary, które odsuwają się od Boga , od Kościoła i tym pytaniem, a właściwie oskarżeniem Boga, być może próbują wytłumaczyć swoje odejście, swoją niewiarę. Przy czym kiedy padały te trudne pytania mogłem odnieść wrażenie, jakby w tle słychać było nutę pychy, która zdała się mówić: „ To ja, zwykły człowiek lituję się czasem nad innymi, a ty Boże jesteś tak okrutny?!” Słyszałem też wiele razy: „Gdzie był Pan Bóg gdy ludzie ginęli w Auschwitz?! Dlaczego rodzą się chore dzieci ?!”.
Kiedyś pewna osoba zainteresowana Rycerstwem Świętego Michała zaskoczyła mnie stwierdzeniem, że ciężko jest się jej teraz modlić, ponieważ ktoś zamordował jej dziecko… Dziękuję Duchowi Świętemu, że dał mi dla tej osoby odpowiedź, której sens był mniej więcej taki: „Myślę, że właśnie teraz, w tej sytuacji trzeba się gorliwie modlić i wołać do Boga, bo On najlepiej rozumie dramat śmierci czyjegoś dziecka, ponieważ Jemu też ktoś zamordował dziecko. Widział oprawców maltretujących Jego Syna, widział jak na krzyżu cierpi i umiera Jego niewinne, umiłowane dziecko – Jezus Chrystus…”. Święta Rita wolała, aby umarli jej synowie, aniżeli mieliby być potępieni za dokonanie mordu. Wolała, aby w wieczności umiłowane dusze jej synów radowały się wiecznością. Pan Bóg przewidując przyszłość może zabrać czyjeś życie, aby grzesznik nie mnożył grzechów przyszłych. Jeśli dopuścił do czyjejś śmierci, to muszę Mu ufać, przecież to On dał to życie i to On ma władzę, aby je zabrać. Jeśli się będę obrażał na Boga, że zabrał komuś życie, to tak jakbym uważał, że mi się coś należy, że Pan Bóg ma jakiś dług względem mnie. To tak, jakbym to ja miał pomysł na życie wieczne, a On się mylił.
Pan Bóg stwarzając świat stworzył wolne istoty aniołów i ludzi. Najpierw jeden z aniołów przeciwstawił się Bogu twierdząc, że nie będzie służył. Z kolei człowiek sięgnął po coś, co było dla niego zakazane. Aniołowie i ludzie sprzeciwili się Bogu. Konsekwencje czynu upadłych aniołów są jakby oczywiste i nieodwracalne. Zostali oni na zawsze wyrzuceni z Nieba. Człowiek zaś utracił nieśmiertelne życie w Raju. To dramatyczne wydarzenie spowodowało, że człowiek może chorować, a jego ciało stało się śmiertelne. Ponieważ Bóg bardzo umiłował człowieka dlatego posłał na świat swego Jednorodzonego Syna – Odkupiciela, aby człowiek mógł powrócić do utraconego raju, a właściwie coś więcej; by człowiek mógł wiecznie obcować z Bogiem w Niebie. Jest w tym dramacie nadzieja, która mówi, że śmierć to początek nowego życia i nie na jakieś 100 lat, ale na wieczność. Człowiek łamiąc zakaz w Raju, nie utracił przez to daru wolnej woli. Pan Bóg nie uczynił nas niewolnikami. Szanuje nasz wolny wybór. W odpowiedzi na pytanie gdzie był Bóg gdy mordowano niewinnych, ktoś odpowiedział kiedyś, że: „Pan Bóg był też w obozach koncentracyjnych. Był tam, bo szanował wolność katów.”
Czy Pana Bóg powinien burzyć swój doskonały plan, bo pyszny człowiek chce narzucić Mu swój ? Czy Stwórca powinien naruszyć przez siebie ustanowione prawa w tym prawa natury, aby nieustannie ratować ludzi, którzy nie chcą się pogodzić z konsekwencją swoich grzechów? Pewnie tak, jeśli ten ratunek będzie miał wpływ na życie wieczne. Gdyby po śmierci nie było zmartwychwstania Bóg pozostały w Niebie jedynie w towarzystwie Aniołów Światłości. Czy po to dał nam życie, aby je po kilkudziesięciu latach bezpowrotnie unicestwić ? Czy po to posłał na ziemię swego Jednorodzonego Syna, aby zgraja złoczyńców bestialsko pozbawiła Go bezpowrotnie niewinnego życia ? Bez zmartwychwstania cała nasza wiara nie ma sensu. Ufam Panu Jezusowi, bo to On zapłacił za moje grzechy na krzyżu i dał obietnicę wiecznej szczęśliwości w Niebie. Bądź wola Twoja, Panie Jezu, nie moja, nawet jeśli dziś miałbym zakończyć życie na ziemi !
Wincenty