„Patrząc na ten odwieczny ciąg wydarzeń w historii świętej i Kościoła, nie trudno dostrzec ich powiązania i oddziaływania na życie wspólnoty chrześcijan w czasach współczesnych. Zawarte jest ono w owym wyznaniu, które dało imię Michałowi: KTÓŻ JAK BÓG. Z imienia i postaci tego Archanioła promieniuje ono i wyraża się w opowiedzeniu się za „tym” Bogiem i wyznawania Go życiem. Do wypowiadania życiem tego imienia jesteśmy zobowiązani w szczególny sposób. Chodzi bowiem o prawdę o Bogu, w której zawiera się prawda o człowieku, ucieleśniona w Synu Bożym i Synu Maryi.” Zenon Ziółkowski – biblista, pisarz.
Kiedy spojrzę na przepaść, która dzieli mnie od czasu kiedy postrzegałem świat Aniołów, jako świat bajek , do czasu poszukiwania prawdy o duchach czystych, posłanych przez Boga, do pomocy Jego dzieciom na ziemi, to widzę w tej przepaści moją nędzę i małość. Myśl o tym budzi na mojej twarzy szczery uśmiech zdumienia i chyba również wstydu. Jak mogłem być tak ślepy i głuchy? Nie po raz pierwszy, moja pycha długi czas separowała mnie od prawdy. W tym przypadku prawdy o Aniołach i największym z nich, świętym Michale Archaniele. Całe szczęście, że Pan Bóg, nie zostawił mnie w tej biedzie i dał poznać prawdę zawartą w Starym i Nowym Testamencie. Prawdę, którą potwierdza historia chrześcijaństwa i ci wszyscy, którzy dziś dają świadectwo pomocy Aniołów. Chcę odkrywać tę prawdę o duchach czystych, bo one doskonalsze są od ludzi. Chcę się i od nich uczyć miłości do Stwórcy. Oni przeszli swoją próbę, w której stanęli po stronie Boga.
Kim musiałby być człowiek, którego za patrona obrał by sobie Izrael – naród wybrany ? Jakim czynem musiałby się wsławić mąż, którego uczyniono patronem Cesarstwa Niemieckiego? Co trzeba uczynić, aby w świecie Bożym, w Niebie, zająć pierwsze miejsce po Matce Bożej ? Co trzeba by zrobić, aby Pan Bóg ustanowił kogoś wodzem miriadów miriad ? To pewnie musiałby być jakiś nadzwyczajny bohater, ktoś najdoskonalej wypełniający przykazanie miłości. Wzór odwagi, wierności, miłości, męstwa i pokory. Wśród ludzi nie łatwo znaleźć człowieka, który w pełni reprezentowałby powyższe. A wśród Aniołów ? Czy wszyscy Aniołowie działają jednakowo? Łatwiej będzie odpowiedzieć na te pytania pamiętając, że Anioł, to byt duchowy, posiadający wolną wolę. Czyli nie jest Anioł Bożym niewolnikiem. Wybór działania lub zaniechania, jest aktem anielskiej wolnej woli. „Miriady miriad”, to nie jednakowe, powielone byty, które mogłyby przypominać roboty. Bóg stworzył Aniołów czyniąc ich odrębnymi, posiadającymi wolną wolę istotami, aby istniały z Nim przez całą wieczność. Jednakże ten wolny wybór daje możliwość również wyboru negatywnego, dlatego Pan Bóg poddał Aniołów próbie. Ten, który był najwspanialszy ze wszystkich, „Jaśniejący Syn Jutrzenki”, Lucyfer, (Iz 14.12) który myślał: „Wstąpię na szczyty obłoków, podobny będę do Najwyższego”, spotkał się z odpowiedzią anielskiego brata – „Któż jak Bóg !” – archanioła z przed ostatniego Chóru. Ten Michałowy akt całkowitego opowiedzenia się po stronie Boga, był odpowiedzią na Bożą nadzieję pokładaną w duchach czystych. Postawa św. Michała Archanioła potwierdziła jego miłość do Boga Stwórcy. Archanioł pozytywnie przeszedł próbę. Nie była to tylko słowna deklaracja. To czyn, do którego i my jesteśmy powołani – do całkowitego opowiedzenia się za Bogiem. Bo: „Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu. Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą ozdobą przed oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach.” (Pwt 6.4-9)
A Ty, czytelniku ? Jaki będzie Twój wybór teraz, a jaki w momencie krytycznym ? Może już dziś warto „wyryć” w sercu swoją deklarację, już dziś wyznawać Boga swoim życiem , aby w chwili próby nie zawahać się, nie popełnić błędu i tak jak święty Michał Archanioł, stanąć po stronie Boga.
Wincenty Podobiński